Opowieść trzecia – Wilk i Kózki
Żeby się dobrze rozumiało, kiedy się NIE rozumie mowy
Bajka o wilku i kózkach ma swoją osobną historię. To bardzo osobiste doświadczenie, którym chcę się w tym miejscu podzielić.
Razem z moją serdeczną przyjaciółką Basią Bednarską byłyśmy u początku naszej logopedycznej drogi. Prowadziłyśmy zajęcia z dziećmi głęboko niesłyszącymi. Surdologopedia była w tamtych latach bardzo żmudną i trudną terapią, szczególnie dla najmłodszych dzieci. Nie miałyśmy doświadczenia, ale byłyśmy otwarte na wszystko, co nowe.
Szukając sposobu na ciekawe prowadzenie zajęć trafiłyśmy na znakomitą książkę Danielle Bouvet Mowa dziecka. Zainteresował nas opisywany przez autorkę eksperyment polegający na opowiadaniu bajek dzieciom głuchym, które nie znały ani mowy dźwiękowej, ani języka migowego. Było to zdumiewające odkrycie! Opowiadać bajki? Jeśli dzieci ich nie rozumieją? My poprzestawałyśmy na powtarzaniu słów i składaniu ich w proste zdania. Ale bajki???!!!
Zaczęłyśmy na zajęciach grupowych podobny eksperyment z zastosowaniem opowieści, ale w odniesieniu do dzieci bardzo małych: 2-3 latków. Jedną z pierwszych wybranych przez nas bajek była właśnie ta: Wilk i kózki.
Trzeba było tylko wykonać trzy pozornie proste kroki:
1 skrócić treść do niezbędnego minimum,
2.wykonać jak najprostsze obrazki
3.jak najprościej bajkę opowiedzieć.
Po prostu: maksymalny minimalizm?
Do dzisiaj pamiętam te zajęcia. Nasze dzieci, zazwyczaj mało skupione, tym razem siedziały jak zaczarowane. Ich zaciekawione i rozemocjonowane twarze świadczyły o tym, że nas ROZUMIEJĄ. Zupełnie tak, jakby mowa nagle stała się przezroczysta. Dla nas i dla rodziców było to ogromne przeżycie.
Z tamtych zajęć mam jeszcze jedno wspomnienie. Po zajęciach miałyśmy sto pomysłów na kolejne opowieści dla naszych NIE ROZUMIEJĄCYCH mowy dzieci. I realizowałyśmy je przez kolejne lata, co tydzień powstawał nowy scenariusz. Wiele lat później, dzięki panu Józefowi Częścikowi i Wydawnictwu Harmonia stały się Światem Opowiadanym.
Oczywiście narracja nie jest magicznym sposobem na nauczenie dzieci mowy. Ale na pewno jest sposobem na doświadczenie RADOŚCI płynącej z mowy i satysfakcjonującego słownego kontaktu z drugim człowiekiem. Dla dzieci zmagających się z opóźnionym lub zaburzonym rozwojem językowym to naprawdę bardzo dużo! To jest fundament i motywacja.
Przeczytajcie uważnie najprostszy tekst o bajki Wilk i Kózki
Mama koza idzie do sklepu. A małe kózki zostają same. Mama mówi: „Uważajcie! Uważajcie! W lesie jest wilk! Nie wolno wam otwierać drzwi!”. Kózki mówią: „Dobrze mamo! Pa, pa…”
O! Kto to? Wilk! Idzie Tup, tup! Oj! Mamy kozy nie ma w domu, a wilk idzie do kózek! Chce zjeść małe kózki! Ojej! Co to będzie?
Wilk stuka w drzwi. Głośno, głośno!!! Bach! Bach! „Zaraz was zjem, am, am.“ Ojej! Kózki się chowają. I tu, i tu, i tu. (Wskazujemy miejsca na obrazku.) Kózki się boją! Wołają „Mamo, mamo!”
O! Mama! Wróciła! Zaraz uratuje dzieci. Mama woła: „Uciekaj wilku do lasu”. I mama bodzie wilka rogami , buc, buc! Wilk woła : „Au! Au! Boli!”. Wilk ucieka do lasu szybko, hop, hop…
Hura! Nie ma wilka. Mama daje kózkom marchewki. „Pycha! Mniam mniam !”
Jak myślicie, dlaczego dzieci rozumieją taką opowieść i takie obrazki, mimo trudności w rozumieniu mowy? Sięgnijcie do załącznika PDF ?
Opowieść: Wilk i kózki
źródło: D. Szubstarska przy współpracy B. Bednarskiej; Nowy Świat Opowiadany; Wyd. Harmonia 2015
Dorota Szubstarska – specjalistka surdologopedii