Opowieść trzecia – Hania
Kocham, ale wymagam
Mama Hani jest logopedą, ma fachową wiedzę na temat mechanizmów rozwoju mowy. Jednak w pracy z córką, a zwłaszcza w trudnych momentach kieruje się przede wszystkim intuicją, miłością i konsekwencją.
Gdy już wiem, że moje dziecko nie słyszy…..
Pierwsze miesiące życia Hani upłynęły na stawianiu prawidłowej diagnozy. Gdy Hania miała trzy miesiące rodzice już wiedzieli, że ich córka ma głęboką wadę słuchu. To dzięki Programowi Powszechnych Przesiewowych Badań Słuchu u Noworodków prowadzonego pod auspicjami WOŚP możliwe było tak wczesne rozpoznanie wady słuchu. Początkowo Hania nosiła aparaty słuchowe, ale w dziewiątym miesiącu życia przeszła operację wszczepienia implantu ślimakowego.
Życie rodziny zostało przemodelowane tak, aby Hani zapewnić jak najlepsze warunki rozwoju. Dziś mama wspomina: „przepłakałam cały weekend, ale szybko się ogarnęłam, pomyślałam, że wszystko jest do wypracowania”. W domu pojawiły się instrumenty, zamontowano dzwonek u drzwi właśnie dla Hani, bo wcześniej i tak nikt by z niego nie korzystał. Zaczęły się wyjazdy do Kajetan. Małe dzieci przy ustawieniach procesora jeszcze nie współpracują, nie powiedzą co słyszą, dlatego tak ważne są obserwacje rodziców. Mama Hani prowadziła skrupulatnie notatki i podczas badań mogła dokładnie powiedzieć co Hania słyszy i z jakiej odległości. Te uwagi umożliwiały optymalne programowanie. Hania nigdy nie ściągała implantu.
Gdy rehabilitacja wcale nie jest łatwa……
Dla logopedów w ośrodku Hania nie była łatwym dzieckiem do prowadzenia. Dziewczynka na zajęciach dużo płakała, czasami odmawiała wykonywania zadań, bardzo powoli rozwijało się rozumienie mowy. Mama wykorzystywała wszystkie wskazówki i zalecenia specjalistów, a jednocześnie była bardzo twórcza i samodzielna. Odkryła, że dzieci implantowane potrzebują więcej czasu, aby zrozumieć mowę. Zadawała Hani pytanie i licząc do dziesięciu czekała na odpowiedź. Gdy Hania nie potrafiła tego zrobić, formułowała odpowiedź i „wkładała jej w usta”. Mama była przewodnikiem po świecie dźwięków, pokazywała skąd pochodzą i co oznaczają – zmywarka, pralka, mikser, a nawet szuranie firan.
Gdy starsza siostra jest niezwykła…..
Chociaż główna odpowiedzialność za rehabilitację Hani spoczywała na mamie, to cała rodzina ją wspierała. Hania ma niezwykłą siostrę Julkę. To Julka „ciągnęła Hanię w górę” jak mówi mama. Dzięki Julce Hania polubiła książki, różne gry i zagadki, chciała ją we wszystkim naśladować. Julka miała do Hani niesamowitą cierpliwość i wyrozumiałość. Julka często uczestniczyła w zajęciach logopedycznych, starała się być bardzo pomocna. Trzeba przyznać, że była to wychowawczo trudna sytuacja, ale mama pilnowała, aby Julka czuła się ważna, ale nie wykorzystywana.
Gdy dziecko odkrywa, że nie słyszy….
Hania ma obecnie sześć lat i zdaje sobie sprawę z tego, że nie słyszy. „ Dlaczego?” – pyta. „Ty masz swoje uszka – implanty, bo jesteś wyjątkowa” – wytłumaczyła córce mama. Pytanie dlaczego ja nie słyszę, prędzej czy później postawi rodzicom każde niesłyszące dziecko. Łatwiej będzie na nie odpowiedzieć tym rodzicom, którzy odpowiednio wcześniej sami sobie udzieli odpowiedzi.
Gdy dostajemy więcej niż się spodziewaliśmy…..
Mimo początkowych sporych trudności, mowa Hani pięknie się rozwinęła. Hania chodzi do szkoły, nie ma problemów z porozumieniem się z rówieśnikami i nauczycielami. W dalszym ciągu uczęszcza na zajęcia
U Hani rozwinęła się mowa wewnętrzna. Mama bardzo lubi słuchać, gdy dziewczynka pochłonięta zabawą, rozmawia z lalkami, prowadzi z nimi długie rozmowy, za pomocą języka kreuje swój świat. Dziewczynka zaczyna zadawać pytania, które świadczą o bogatym świecie przeżyć psychicznych.
„Oczekiwałam niewiele, a dostałam bardzo, bardzo dużo” – mówi mama. To samo może powiedzieć logopeda prowadzący Hanię, bo początki rehabilitacji były naprawdę trudne.
Historię Hani spisała Barbara Bednarska